Przejdź do zawartości

Dyskusja:Wetranion

Treść strony nie jest dostępna w innych językach.
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

Obecna treść hasła:

"25 grudnia 350 roku wojska Vetranio spotkały się z wojskami Konstancjusza II w miejscowości Naissus w Serbii. W obecności wojska Konstancjusz II został uznany za jedynego prawowitego cesarza. Konstancjusz darował życie Vetranio i pozwolił mu żyć, dając mu wysoką pensję przez 6 lat, do jego śmierci."

Tymczasem w ksiazce "Poczet cesarzy rzymskich - Dominat", A. Krawczuk (s. 275, Warszawa 1991) napisał:

"Wetranion w tej sytuacji obsadził wojskami najpierw przełęcze górskie, przez które wiodła droga z Filipopolu do Serdyki, ale wkrótce całkowicie zmienił postawę. Poniechał wszelkiej myśli o walce i postanowił sprzymierzyć się z Konstancjuszem przeciw Magnencjuszowi. Stary oficer Konstantyna Wielkiego nie był w stanie podnieść ręki na jego syna. Osobiście spotkał się z Konstancjuszem w Serdyce. Stamtąd obaj podróżowali razem ku głównym obozom wojskowym. 25 grudnia 350 roku odbyła się w obozie w Naissus niezwykła ceremonia. Dwaj cesarze w purpurowych płaszczach i diademach weszli na trybunę, przed którą stanęli żołnierze i oficerowie w pełnym uzbrojeniu. Pierwszy przemówił Konstancjusz II. Przypomniał żołnierzom dobrodziejstwa, jakimi obsypywał ich jego ojciec i on sam. Powtórzył słowa przysięgi, w której zaklinali się na wszystkie świętości, że będą wiernie służyć cesarskiemu rodowi i nigdy nie dopuszczą do zdrady. Wezwał, by nie pozwolili bezkarnie ujść zabójcom Konstansa. Podniósł się potężny okrzyk pozdrawiający Konstancjusza jako augusta. Starzec Wetranion upadł cesarzowi do nóg, zrzucając purpurowy płaszcz i diadem, a ten podał mu rękę, pomógł wstać, serdecznie uścisnął, nazwał swym ojcem. Potem zaprosił go do stołu. Jest oczywiste, że cała uroczystość została odpowiednio przygotowana, i to we wszystkich szczegółach, a sam Wetranion zgodził się wziąć w niej udział, dokładnie wiedząc, jaki będzie jego przebieg i jaką ma odegrać rolę. W każdym razie został potraktowany wspaniałomyślnie. Osiadł w Prusie w Bitynii i żył tam jeszcze przez sześć lat jako człowiek prywatny, spokojnie i opływając we wszelkie dostatki."

Tyle Krawczuk. Czy tym samym można to uznać za po prostu darowanie życia, zupełnie jakby tylko wybór wojsk zadecydował o odtrąceniu Wetraniusza jako cesarza? Taki opis jak obecny może nieco wprowadzać chyba w błąd. Według mnie decyzja o rezygnacji była świadoma, oczywiście wyreżyserowana odpowiednio. Wetraniusz zachował się raczej jako rzymski mąż stanu, niż kolejny uzurpator do tronu - zresztą purpurę przyjął ze względu na prośby i przekonywania siostry Konstancjusza II, początkowo wobec uzurpatora Magnecjusza zachowując się wyczekująco. Obwołanie się cesarzem (potwierdzone następnie przez Konstancjusza II po listach jego siostry) miało utrudnić sytujację Magnecjuszowi. Ja bym powiedział, że do końca pozostawał lojalny wobec rodu Konstantyna Wielkiego, któremu zawdzięczał wszystko do czego doszedł jako żołnierz.